"Riverdale", sezon I - spokojne miasteczko nad rzeką?

Hej :)

Dzisiaj wezmę na warsztat dosyć popularny ostatnio serial Netflix'a - "Riverdale" na podstawie komiksów stworzonych przez Archie Comics

"Witamy w Riverdale - mieście z energią!". Tak wita przyjeżdżających znak przy miasteczku. Na pierwszy rzut oka jest takie, jak każde inne - spokojne, ciche. Ale kiedy przyjrzymy się bliżej, możemy znaleźć wiele cieni. Wszystko zaczyna wychodzić na jaw, kiedy popularny chłopak, Jason Blossom ginie w tajemniczych okolicznościach, a uczniowie liceum, Betty Cooper i jej przyjaciele postanawiają przeprowadzić własne śledztwo w tej sprawie.

Szczerze mówiąc na początku byłam sceptycznie nastawiona do tego serialu, nie wiem czemu, może przez popularność jaką zdobył? Ale z każdym odcinkiem zagłębiałam się w historię każdego z bohaterów. Na końcu każdego epizodu, kiedy miało się wrażenie, że wszystko już jest wyjaśnione jedna scena potrafiła wywalić wszystko do góry nogami i zmienić naszą opinię o bohaterach.

Muzyka, jak w każdym filmie czy serialu tworzy połowę klimatu i tutaj też jest świetna. WIELKIM zaskoczeniem było dla mnie, że w ostatnim epizodzie można było usłyszeć... Imagine Dragons i ich przebój "Beliver" <3. Inne piosenki też już przesłuchałam na Spotify (nawet niektóre z II sezonu) i mam w nich moje ulubione.

Aktorzy dla mnie idealnie zagrali swoje role i zżyli się z postaciami. Mnie chyba najbardziej urzekła postać Jughead'a. Jak zobaczyłam jego oryginalną, komiksową wersję... serial wygrywa. Zresztą tak jest z każdą postacią. Mi rysunkowe wersje się nie podobają, może po prostu są za bardzo beztroskie jak na klimat serialu? Nie wiem, nie umiem tego wytłumaczyć.

Tak jak mówiłam, historia nie pozwala oderwać się od ekranu. Na przykład w ostatnim rozdziale wydawałoby się, że już jest wszystko wyjaśnione, unormowane, a tu BANG! wystarczyło ostatnie dziesięć minut, żeby emocje się ze mnie "wylały". Nawet się zastanawiałam, czy pójdę spać po obejrzeniu tego odcinka.

Przyznam, dopiero zaczynam oglądać seriale (Riverdale jest dopiero moim drugim po Sherlocku), ale pomimo mojego początkowego nastawienia serial naprawdę zwalił mnie z nóg (ale i tak moim ulubieńcem jest Sherlock <3). Nie mogę się doczekać, aż zacznę oglądać drugi sezon, chociaż słyszałam od znajomych, że wszystko może mi popsuć. No trudno... ciekawość jest silniejsza ;)

Do zobaczenia w następnym wpisie :)
zeBerka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pytanie do Was - potrzebuję pomocy!

"Hamilton" - musical powalający na kolana

"The Greatest Showman" - dystans, tolerancja i dobra muzyka!