"Podróż na sto stóp" - kulinarna (i nie tylko) wojna kultur

Hej :)

Bardzo mi się podobało pisanie o "Krzysiu, gdzie jesteś?", więc dzisiaj zajmiemy się pewnym amerykańskim filmem umieszczonym w europejskich realiach. Wybierzemy się dziś w "Podróż na sto stóp".


Kadr z filmu

Rodzina Hassana wiodła beztroskie życie prowadząc restaurację w Mumbaju. Jednak jednego wieczora w wyniku zamieszek politycznych, stracili wszystko. Tułając się po Europie w poszukiwaniu swojego miejsca, trafili do francuskiego miasteczka - Saint Antonin. Wydając ostatnie pieniądze otwierają hinduską restaurację. Jednak naprzeciwko - sto stóp od nich - działa drugi lokal. I to nie byle jaki - elegancki, najlepszy w okolicy 50 mil, nagrodzony jedną gwiazdką Michelin'a, prowadzony przez nader elegancką Madame Mallory. Jak dwie wrogo nastawione do siebie strony poradzą sobie w walce kultur?


Kadr z filmu

Czy fabuła wam czegoś nie przypomina? Mi skojarzyła się z szekspirowskim "Romeo i Julią". Dwa sąsiadujące ze sobą zwaśnione rody, kłócące się każdego dnia według zasady "Po trupach do celu".... Na szczęście tutaj żadna tragedia się nie stała ;). Sposób, w jaki zostały stworzeni bohaterowie jest idealny do przedstawienia mentalności francuskiej oraz hinduskiej. Jeżeli ktoś z waszych znajomych nie wiedziałby, czym się one różnią - pokażcie mu ten film. Indie - gwałtowne, pełne ognia, głośne - kontra spokojna, dumna i elegancka Francja - mieszanka wybuchowa.

Muzyka też jest wymieszana francuska z indyjską. Naprawdę trudno było mi znaleźć pełny soundtrack, ale w końcu znalazłam na Spotify utwory z tego filmu wykonane przez A R Rahmana (który ma na swoim koncie muzykę m. in. z produkcji o piłkarzu "Pele"). Połączenie delikatnego pianina i tradycyjnych hinduskich instrumentów naprawdę mi się spodobało.

Ci, którzy już mnie trochę poznali wiedzą, że uwielbiam gotowanie oraz Francję, więc oglądanie tego
filmu było czymś bardzo przyjemnym. Możemy tam zobaczyć kuchnię w pełnym tego słowa znaczeniu - od tradycyjnych przepisów przez eleganckie dania aż po kuchnię molekularną. Oglądanie pięknych ujęć z tworzenia tych wszystkich potraw sprawiało, że po prostu chcę wstać od komputera i spędzić cały dzień na gotowaniu.

Kadr z filmu
Jednak nie samym "kucharzeniem" żyje ten film. Przez historię pnącego się po szczeblach kariery Hassana dostrzegamy, że w pogoni za pieniądzem czy ulotnym spełnieniem zapominamy o najważniejszych wartościach w życiu - rodzinie, spokojnym, prostym życiu, bez użerania się z pracodawcą czy sławą. W dzisiejszych czasach temat jak najbardziej na czasie.

Kadr z filmu
"Podróż na sto stóp" nie jest aż taka długa, by się zmęczyć, ale jednak przez długi czas czuć ją w kościach. Nie chodzi mi tylko o poznawanie kultur, ale też jej tematyka porusza serca. Film jest wspaniały - nie tylko dla fanów gotowania. Polecam z czystym sumieniem.

Moja ocena: 9,5/10

Tak bardzo podoba mi się recenzowanie filmów - mówię wam. :)

Jeśli pomogłam ci choć trochę w wyborze filmu na wieczór, albo po prostu - podoba ci się to, co tu piszę - opublikuj komentarz. To naprawdę daje dużo radości ;)

Do zobaczenia w następnym poście
zeBerka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pytanie do Was - potrzebuję pomocy!

"Hamilton" - musical powalający na kolana

10. "Błękit szafiru" i "Zieleń szmaragdu" - czy na pewno jesteś po właściwej stronie?